Przejdź do treści

Jaki jest prawdziwy koszt t-shirtu za 15zł?

Temat dla niektórych może być zaskakujący. No bo jak to – jeśli t-shirt kosztuje 15 zł, to znaczy, że taka jest jego wartość. Planując zakup, analizujemy to, czy stać nas na konkretne ubranie, czy też nie. Porównujemy ceny, sprawdzamy zgodność z obecnymi trendami czy własną modową intuicją. Prawda jednak jest taka, że za każdym t-shirtem kryje się historia. Historia produkcji, pracy ludzi, wykorzystania zasobów naturalnych, wpływu na środowisko.
zrównoważona moda
Data dodania:
Autor: Paulina Górska

Ostatnie dziesięciolecia to przede wszystkim ogromne zmiany we wzorcach zachowań i naszych nawykach konsumpcyjnych. W modzie widać to wyraźnie. Dzisiaj nie stawiamy na szafę, w której mamy zestawy uniwersalnych rzeczy (tak, niektórzy przestawiają się na szafy kapsułowe, ale umówmy się, to wciąż jest nisza), które lubimy i w których dobrze się czujemy, nie szyjemy u krawcowej, nie uczymy się szyć sami. Dzisiaj nasza szafa zmienia się diametralnie w przeciągu roku, trendy zmieniają się co kilka miesięcy, a niektóre znane marki wypuszczają kilkadziesiąt kolekcji w przeciągu roku, co chwila kusząc wyprzedażami i specjalnymi okazjami. Nie musisz zarabiać kilka tysięcy złotych miesięcznie, żeby kupować co miesiąc nowe ubrania czy buty. Jeśli doda się do siebie ten miks czynników, mamy wybuchowe efekty. Jakie?

Kilka faktów:

  • Kupujemy o 60% więcej odzieży, niż w 2000 roku – to dane UNECE – Europejskiej Komisji Gospodarczej.
  • Połowa kupowanych przez nas ubrań w przeciągu roku trafia na wysypisko śmieci. 40% z tych ubrań nigdy lub prawie nigdy nie założyliśmy! To 13 mld ton odzieży i dla lepszego zobrazowania – jedna ciężarówka odzieży na śmieci co sekunda *dane UNECE
  • Szacuje się, że do 2030 roku na świecie będzie 5,4 mld ludzi w średniej klasie (w porównaniu do 3 mld w 2015 roku). Zapotrzebowanie na modę i taką konsumpcję, jaka była wcześniej przeze mnie opisana, wzrośnie i to znacząco. UNECE wskazuje, że może to spowodować wzrost wykorzystania zasobów naturalnych trzykrotnie do 2050. Dane przerażają, bo dzisiaj już wiemy, i nie jest to wiedza specjalnie tajemna, że wykorzystujemy zasoby naturalne ponad miarę, a zachodni styl konsumpcji przyczynia się w dużej mierze do kryzysu klimatycznego i ekologicznego, który obserwujemy już dzisiaj
  • W temacie zasobów naturalnych – branża modowa to druga branża pod kątem globalnego zużycia wody (zużywa 20% zasobów)
  • Do produkcji jednej koszulki z bawełny potrzebne jest średnio 2,7 tysiąca litrów wody. To tyle, ile jeden człowiek wypija w przeciągu dwóch i pół lat
  • Sztuczne materiały, jak poliester czy nylon, też nie są dobrym rozwiązaniem, bo podczas prania wypłukuje się z nich mikroplastik, o czym więcej pisałam tu
  • Branża mody jest również odpowiedzialna za wykorzystanie 24% środków owadobójczych i 11% pestycydów na świecie (używa się ich podczas hodowli np. bawełny)
  • To także emisja 1,2 miliarda ton gazów cieplarnianych (10% udziału w całości globalnej emisji).

Jakby tego było mało, moda to przecież także praca ludzka. Szacuje się, że praca co szóstego mieszkańca naszej planety jest jakoś związana z rynkiem odzieżowym, który nie szczyci się najlepszą opinią. W 2013 roku w Bangladeszu, w fabryce odzieży w Rana Plaza miała miejsce tragedia, w której zginęło ponad 1000 osób. Nie zostały zachowane bezpieczne warunki pracy i budynku, który nie był przystosowany do pracy takiej liczby ludzi i maszyn produkcyjnych. Czy od tego czasu coś się zmieniło? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie warto przeczytać książkę Marka Rabija „Życie na miarę. Odzieżowe niewolnictwo” z 2016 roku, z której jasno wynika, że przemysł odzieżowy to wciąż często praca dzieci, niegodziwe płace, niebezpieczne warunki pracy. Że po Rana Plaza niewiele się zmieniło.

Tak, te liczby i fakty powalają na kolana. Mnie skłoniły do niekupowania odzieży przez kilka miesięcy i zadawania sobie pytania, po co daną rzecz kupuję, czy jest mi niezbędna. Jak już kupuję, bo ostatecznie zdarza mi się obecnie kupować ubrania czy buty, to staram się wybierać polskie marki, które szyją lokalnie, mają przejrzysty łańcuch dostaw lub wręcz komunikują, jakie koszty generują poszczególne etapy produkcji. Przykłady takich marek podaję na końcu.

Czy tak musi być? Czy na serio musimy w tym uczestniczyć? Jak z tego wybrnąć? Według mnie jedyną drogą jest stawać się świadomym konsumentem. Ja nie promuję tylko takiej, w której masz do końca życia kupować rzeczy w second handzie, chociaż jeśli masz ochotę – tym lepiej dla planety. Możesz też samodzielnie szyć czy zlecać szycie krawcowej. Jeśli jednak chcesz kupować, to:

  • kupuj odpowiedzialnie, czyli wybieraj takie marki, które dbają o ekologię i ludzi, którzy dla nich pracują (na każdym etapie produkcji, w całym łańcuchu dostaw, a nie tylko w głównym biurze w Paryżu, Nowym Yorku czy Warszawie). Część takich marek znajdziesz na stronie Fair Trade Polska czy Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie, które oceniają polskie marki pod kątem odpowiedzialności społecznej i ekologicznej. Przykłady takich marek to Elementy Wear, Bałagan Studio, KOKOWorld czy OAKBags. Świetnym źródłem wiedzy na temat zrównoważonej mody jest blog Marty Karwackiej howtowearfair.
  • jeśli chcesz kupić bawełnę, kupuj bawełnę organiczną (np. Organic)
  • wybieraj marki z certyfikatami – na stronie Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie znajdziesz całą listą, warto się z nią zapoznać
  • obejrzyj True Cost (dostępny na Netflix) o prawdziwym koszcie mody
  • na koniec – psychologicznie rzecz ujmując – zadaj sobie pytanie, jaką kupowanie spełnia w danym momencie potrzebę?
Czytaj więcej:  Polskie marki odzieżowe, które warto poznać!

Co kryje się za kupowaniem produktów z Chin? Posłuchaj – ten temat dotyczy każdego z nas!

Co się kryje za Made in China? Temu, TikTok, Ujgurzy i walka na technologie
Data dodania: 28 grudnia 2018
Ta strona używa cookies.

Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień w przeglądarce. Więcej informacji.